Zgłoszenie #940

Ależ to była historia! Wakacyjna przygoda na totalnym spontanie. Prawie 40 lat a stać mnie na nie. W samym centrum samego centrum Zakopanego jest Costa Coffee, kto nie wie niech żałuje, bo ta kawiarnia najlepszą na Podhalu kawę serwuje. Ale zanim tam trafiłem, przepiękne chwile przeżyłem. Otóż jak zawsze rano w robocie się zameldowałem, piątek, wakacje, chęci do pracy nie bardzo miałem. Siedzę i myślę, myślę i siedzę. Myśl błysnęła, ale szybciej niż się pojawiła to samoczynnie zniknęła. Poszedłem za tropem, but, jakieś drobne rzeczy, bieliznę i szczoteczkę spakowałem i na dworzec się udałem. Bilet kupiłem i autobusem ponad 400 km do Zakopca zrobiłem. Nocna podróż na słodkim chrapaniu mi minęła. Jak autobus podjechał z pompą na dworzec, z miejsca do busa się zapakowałem i na szlak od razu się udałem. Ciemno jeszcze było, ale ludzi dopisało, na szlak ruszyłem. Najpiękniejsze chwile w najpiękniejszych górach świata przeżyłem. i kozice widziałem, i chwile grozy na grani przeżywałem, i deszcz mnie postraszył i w schronisku szarlotka smakowała, ale co tu długo gadać, noc mnie zastała. Kolację zjadłem, na podłodze w schronisku się przespałem i dalej, dalej dalej w drogę się udałem. Drugi cały dzień na szlaku spędziłem, doskonałe chwile tam przeżyłem. Jak już zmęczony i wypompowany z całą watahą ludzi sunącą z Morskiego Oka asfaltem podążałem, jedno tylko w głowie miało. Autobus do domu złapać, prysznic wziąć na dworcu i usiąść w końcu. Prawie wszystko się udało, ale na podwózkę czekać trzeba 3 godziny było. Nie wiem jak się to stało, ale do Costa Coffee trafiłem, b pamiętałem, że w moim mieście doskonałą kawę dają. A tu? W Zakopanym? Spróbujemy, skoro i tak muszę czekać, to zasiądę i poczekam. Dodam, że z głodu mnie wręcz wysysało, ale to co mnie w Costa czekało? To uczta jak w jakiejś chacie harnasiowej. SKANDALICZNIE przepyszne Cappuccino! Wziąłem na drogę, jeszcze w nocy mi się śniło. Ale Donut z nadzieniem pistacjowym? A blok ciasteczkowy? Coś złego dla niego zrobić jestem gotowy! Ależ mi to smakowało, a jak dodam, że to po kanapce z kurczakiem i warzywami zajadałem? Majgad, ależ tam ucztę miałem! Jedyne czego mi brakowało to porządne zdjęcia, np. iPhonem zrobić by się chciało :-)) Tak, bo wszystko pięknie, ale tych Costy rarytasów na FB publikować się nei dało, bo moim telefonem się strasznie rozmazało :-))
Jak do domu wróciłem i przygody moim bliskim streściłem to nutę zazdrości widziałem, a po cichu adres najbliższej Costa Coffee sprawdzałem :-))