Zgłoszenie #928
Wakacjonowalam sie na Karaibach, a dokladniej na Grenadzie. Dziewiczej wyspie, uwazanej za jedna z najpiekniejszych na swiecie. Zawsze jezdze w podroz sama, najwiecej mozna wtedy zobaczyc, wiec i tym razem bylo podobnie. Postanowilam pojechac do parku narodowego. Oczywiscie, na miejsce dojechalam na 6.00, zeby moc poczuc “ten klimat”. Po przejsciu okolo dwoch kilometrow trasa rozgaleziala sie – w prawo do punktu widokowego, w lewo do wodospadu. Najpierw obralam jako kierunek punkt widokowy. Po przejsciu kilometra moglam podziwiac piekno tamtejszej nieskazitelnej przyrody. Tak mi to poprawilo humor, ze chcialam rowniez zobaczyc wodospad. Dziwne, bo drozka byla porosnieta trawa. Pomyslalam, ze jesli to sie nie zmieni to zawracam. Ale trawa zniknela, wiec kontynuowalam trase wglab dzungli. Musialam skakac po kamieniach, przechodzic przez strumienie, isc po waskich blotnistych polkach skalnych. Az w pewnym momencie jedna sciezka sie pode mna oberwala – zaczelam zjezdzac w dol po stromej blotnej skarpie. Zdazylam sie nawet zaczac zastanawiac jak dlugo bede zjezdzac, kiedy nagle zatrzymalam sie na paproci. Musialam wdrapc sie z powrotem na sciezke, po to, zeby za chwile spuszczac sie w dol po jakims sznurze, ktory ktos kiedys tam zawiesil. I wtedy nagle – przepasc! Okolo 50 metrowr urwisko skalne. Okazuje sie, ze moja wycieczka byla tuz po huraganach i nikt nie naprawil tego szlaku. Mialam szczerze dosc tej trasy. Nie doszlam do wodospadu. Zawrocilam. I kiedy marzylam juz tylko o cieplym prysznicu – zgubilam sie! Drozka, ktora szlam znikala w trawie. Kilkukrotnie cofalam sie i ponownie probowalam ja odnazlezc – bezskutecznie. Chcialam zadzwonic pod numer alarmlwy – ale nie bylo zasiegu. Nikt nie wiedzial, ze tam jestem, wiec zdawalam sobie sprawe, ze tylko ja moge sie stamtad wyciagnac. Dwie godziny chodzilam w kolko, az w koncu trafilam pomiedzy wlasciwe krzaki i odnalazlam droge i wrocilam do samochodu. Jaki wyciagnelam wniosek z tej wycieczki? Ze mapy na nowym iphonie 13 na pewno by mnie prawidlowo pokierowaly do domu 😉