Zgłoszenie #769

Witaj Przyjacielu z dawnych lat,
choć dziś nie wiem, czy nie powinienem zacząć od „Dzień dobry Panie Profesorze”. Kiedyś przeszliśmy na „ty” i tego się trzymam.
To „kiedyś” było około 20 lat temu nad Bałtykiem, nieopodal Słowińskiego Parku Narodowego. Trudno mi określić dokładnie który to był rok – albo końcówka lat 90-tych, albo początek lat dwutysięcznych. W każdym razie w tym samym czasie przebywaliśmy w Tym Samym Miejscu. Ja podrostek ok. 11-13 lat, na wakacjach z mamą, Ty z żoną i córką, chyba na częściowych wakacjach, ponieważ, z tego co pamiętam, prowadziłeś warsztaty fotograficzne.
Bardzo miło wspominam ten czas, dla mnie beztroski, ale pełen wrażeń. Dużo rozmawialiśmy, dziś nie pamiętam już nawet dokładnie o czym, ale czułem się zaakceptowany i imponowało mi to.
Jedno z wyraźniejszych wspomnień to nocna wyprawa na plażę, Nasz Gospodarz, który próbował łowić ryby „na grunt”, ognisko na plaży, Twoje niebieskie martensy pełne piasku (byłeś hipsterem zanim to stało się modne 🙂). Pamiętam wieczorne ogniska na podwórku (na blasze obłożonej cegłami) i długie rozmowy, „malowanie” w powietrzu kijem rozżarzonym na końcu – to przede wszystkim z Twoją Córką. Zapamiętałem Ją jako wrażliwą, spostrzegawczą, uważną na piękno dziewczynkę, która potrafiła wprawić w zakłopotanie swoją bezpośredniością. A miała wtedy 5, może 6 lat.
W Tamtym Miejscu byłem w sumie kilkanaście razy, a ten raz z Wami mam w pamięci jako jeden bardziej udanych wyjazdów.
To oczywiście moje wspomnienia i odczucia. Z Twojej perspektywy być może byłem upierdliwym, narzucającym się nastolatkiem 🙂
Dziś mam prawie 35 lat, żonę, małe dziecko.
Przypadkiem natrafiłem na Twój profil i pomyślałem, że się odezwę, podzielę wspomnieniem lata sprzed 20 lat.
Pozdrawiam
Tomek