Zgłoszenie #754
Jestem zdecydowanie osobą, która cały rok czeka się na lato i wymarzone wakacje! Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Loty, hotele, transport. A co gdy na starcie coś pójdzie nie tak?
Tegoroczny wyjazd zaczął się dzień wcześniej gdy otrzymałam wiadomość, że jeden z lotów przesiadkowych został odwołany. Czy to jakiś znak? Dobra nie panikujmy, nie jest źle, – 10 min i transport ogarnięty. Następnego dnia w trakcie lotu siedzę podekscytowana i spoglądam na chłopaka, on zamiast się uśmiechnąć, zielony na twarzy zdążył powiedzieć „ Domi chyba mi słabo”. No i ciach na ziemie. Cały samolot zaangażowany w przywrócenie przytomności (btw dobry sposób jesli chcecie dostać darmową wodę w samolocie). Okeeeey, chłopak żyje, za 10 min lądowanie. Do wypożyczalni po zabukowany samochód i wkońcu wakacjee!! Idziemy odebrać samochód należy tylko pokazać prawojazdy chłopaka, które żeby było ciekawiej zostało w domu (bo nie chciał zgubić wiec „ CELOWO” nie zabrał). Niestety nie da zmienić się danych kierowcy bo rezerwacja zakończona i opłacona ( tu patent jak wydać miliony monet na nic). Tylko spokojnie, kolejna rezerwacja na moją osobe, która nie prowadziła auta od 2 lat. No i jedziemy. Jak mozecie sie spodziewac atmosfera między nami wyborowa. Jazda 2 h do miejsca docelowego przebiegła w totanej ciszy. Parkujemy, wychodzimy z auta i przed oczami urocza chatka przy jeziorze a za nim rozciągające się pasma górskie. Spojrzeliśmy na siebie, wszystkie złości odeszły i wkońcu mogliśmy cieszyc się urlopem! ❤️