Zgłoszenie #713
Łódź – jedno z miast w Polsce. Nie mieszkam w Łodzi, ale wystarczył mi jeden dzień, aby poznać historię i najważniejsze zabytki w tym mieście.
Miasto to w przeszłości przechodziło z rąk do rąk. Do II rozbioru Polski, Łódź należała do Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Po II Rozbiorze miasto przeszło do zaboru pruskiego. Od roku 1907 należało do Księstwa Warszawskiego, a od roku 1815 do Królestwa Polskiego. „Królem” był rosyjski car. Z racji takiej historii i rozwoju przemysłu włókienniczego, w mieście mieszkali i żyli Polacy, Niemcy, Rosjanie i Żydzi. Widać, że przez wiele lat było to miasto wielokulturowe i ludzie różnej narodowości żyli w poszanowaniu swojej odmienności kulturowej i wyznaniowej, zatem powstawały małżeństwa mieszane, wspólne firmy, wychodziły lokalne gazety w kilku językach itp. Film „Ziemia obiecana” świetnie oddaje atmosferę tamtych czasów. Uważam, że w czasach „pomyślności włókienniczej” humanitaryzmu było mało, ale w tych ciężkich czasach przetrwało pragnienie życia i przetrwanie mimo trudności. Ówcześni łodzianie byli z pewnością ludźmi wielkiego ducha i wielkiej siły życiowej.
Zwiedziłam Imperium Poznańskiego. Kim był Izrael Kalmanowicz Poznański? Pod koniec XIX wieku był to bardzo bogaty fabrykant, nazywany „Królem bawełny”. Zespół jego fabryk włókienniczych, czyli jego dawne imperium, obecnie nazywany jest Manufakturą. Tam zobaczyłam budynki dawnej przędzalni, farbiarni, tkalni, drukarni tkanin, wykańczalni, warsztaty napraw maszyn włókienniczych i elektrownię. Dziś w tych odrestaurowanych budynkach znajdują się markety, sklepy, zakłady usługowe itp. Uruchomiłam wyobraźnię i do wyobraźni wstawiłam scenki z filmu „Ziemia obiecana” i wszystko ułożyło mi się w jedną całość. Taka była Łódź pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku. Zwiedziałam również Pałac Poznańskiego. Była to siedziba jego spółki oraz rodzinny dom mieszkalny. Miałam odczucie, że Poznański bardzo dbał o dobre relacje ze wspólnikami we włókienniczym bussinesie. On również akcentował swoje „Ja, Poznański”, gdyż na wielu meblach i ozdobach naściennych była umieszczona literka P, co miało oznaczać, że to wszystko należy do Poznańskiego.
Niektóre pomieszczenia są dedykowane wielkim łodzianom. Jest tam m. in. salon poświęcony Arturowi Rubinsteinowi. Umieszczono w nim m. in. jego motto życiowe: „Muzyka jest pewnego rodzaju moim szóstym zmysłem”.
Zwiedzenie Manufaktury w Łodzi było dla mnie skokiem w przeszłość do końca XIX wieku i poczucie się jak w ówczesnej przemysłowej Łodzi.
Po zwiedzeniu Manufaktury świetnie smakowała moja ulubiona kawka latte w kawiarni Costa Coffee przy ulicy Ogrodowej 19a. Jest to teren Manufaktury. Sympatyczna barmanka przygotowała mi kawkę o smaku, jaki lubię.
Po smacznej kawce w miłym bistro, przejechałam do Orientarium. Tam jest prezentowana fauna azjatycka. Dla mnie było to spotkanie z Azją pod względem unikalnej fauny. Była to dla mnie lekcja zoologii.
Pozdrawiam wszystkich łodzian. Wasze miasto jest super!!!