Zgłoszenie #702
Moje najciekawsze letnie wspomnienia są związane z Żoną, ha a nawet moją teściową! Więc wchodzę na najwyższy poziom emocjonalny, z nadzieją że docenicie mój styl werbalny. Jak Zawisza Czarny pod Grunwaldem, czy jak Tyson z Gołotą, by wymarzone wakacje zaplanować, wyczerpię swe siły z największą ochotą. Łyk ulubionej kawy z Costa i już teraz biorę pomysły w sidła swoje, wiem że dopiero w Kościelisku swe pragnienia ukoję. Ino pakuję walizkę, już biorę co w góry się wziąć należy i na paliwie z kofeiną pofrunę, ale kto mi tam uwierzy… Żona do dechy wciska gaz, za nami rozmyty już tylko autostrady obraz. I ruszamy w trasę na podhalańskie serpentyny, a kanapki teściowej dodają nam siły. Docieramy wysoko na polanę, do górskiej chaty gdzie Wifi ani 5G nie zaznamy! Chałupa z bali, skrzypiąca deska i zapach drewna. Do tego kominek do czerwoności rozpalony, kolejne Espresso łykamy niczym szalony! Nazajutrz czeka leśna długa trasa, z nadzieją, że trafimy do znajomego Baca. Tam gorącej kąpieli w beczce zażyjemy i prawdziwego owczego sera z żurawiną spróbujemy! Nasze umysły niebiańsko zrelaksowane, bo wokół mnie osoby ukochane! Bo nasze trio to idealne połączenie, wakacyjnego urlopu idealne zwieńczenie. To nasza osobista, rytualna sesja górskiej jogi, która wprawia nas w stan błogi. No i z Costa czujemy blusa, na podbój szczytów możemy ruszać! Takie wspomnienia są na lata, wspomnienie z Costa zawsze wymiata!