Zgłoszenie #561

Nie chcę zamulać tym, że nie miałem planów wakacyjnych, czy użalać się nad sobą, że nigdy nie pojechałem na wakacje nad morze.
W lipcu skończę 32 lata ja – nauczyciel matematyki z zamiłowania. Nigdy nic nie planowałem na dłuższą metę, a co do dopiero mowa o wczasach. Jestem entuzjastą patrzącym z dystansem w przeszłość, przyszłość, ale lubię żyć teraźniejszością.
Napiszę w absolutnym skrócie, zgodnie z prawdą, o moich najważniejszych wakacyjnych wspomnieniach. Wakacje 2019 zmieniły moje życie…
Planowałem w pewne wakacje, że podpiszę umowę o pracę kolejny raz: najpierw w 2018 (z pozytywnym skutkiem), a potem w 2019. No proszę, czyli jednak jakieś plany miewam.
W wakacje 2019, kiedy kończyła mi się umowa na czas określony, a od wrześnie byłaby już na czas określony, postanowiłem odejść (!) 28.08 z pewnej szkoły, w której przez 2 lata byłem mobbingowany. W tym dniu SPONTANICZNIE oznajmiłem narcystycznej dyrektorce, że nie będę już pracował w przyszłym roku szkolnym, czym wprowadziłem ją we wściekłość. Nawet w wakacje regularnie musiałem jeździć do szkoły i słuchać, jaki jestem do niczego. Perwersyjnie ubliżała mi na niekończącym się „dywaniku” (na którym nie tylko ja siedziałem godzinami), że czułem się beznadziejny i nic nie wart.
Praca wpłynęła negatywnie życie osobiste. Długi czas tego nie dostrzegałem, ale w dniu odejścia wystarczył impuls, obelga, złe słowo, bym powiedział sobie STOP. To był wierzchołek góry lodowej i coś we mnie pękło. Zacząłem szczerze się do niej zwracać i być asertywny. Gdy chciała wziąć mnie na litość, wypomniałem wszystkie słowa, które mi przyszły na myśl i usłyszałem kiedyś z jej ust. Jej poplecznicy chcieli mnie zatrzymać, bym odwołał decyzję. Nie dałem się przekonać. Poczułem niewyobrażalną ulgę po odejściu z tej szkoły. Bycie bezrobotnym mnie nie przerażało tak, jak zostanie się tam jeden dzień dłużej. Praca z uczniami była od zawsze moją pasją i poszedłem do tej pracy z poczuciem misji. Wtedy nawet nie miałem planów na przyszłość, tylko to uczucie wielkiej ulgi. Wiedziałem, że znajdę pracę, ale nie wiedziałem, że tak szybko. 29.08 zadzwoniła do mnie koleżanka z informacją, że potrzebują kogoś na roczne zastępstwo w innej szkole. W tej szkole odżyłem, rozwinąłem swoje skrzydła, czułem się doceniany, spełniony, mimo, że rok 2019-2020 do łatwych nie należał. Na koniec zostałem fantastycznie pożegnany. W wakacje 2020 również dostałem propozycje pracy w kilku miejscach, ale zdecydowałem się na otworzenie firmy, która do dzisiaj daje mi olbrzymią satysfakcję i spokojne życie, ucząc dzieci, młodzież i dorosłych na korepetycjach.
Celebruję więc każdy dzień, doceniam swoje wybory tak jak np. te wakacyjne. Czyli był happy end. A teraz popijam sobie Waszą Kawkę, no stress.