Zgłoszenie #352

Wakacje jak dla każdego studenta; nie były łatwym problemem filozoficznym do rozwiązania, kiedy trzeba zrobić coś z niczego – ale pozwoliłam sobie na kolorowy remont i nocne spacery wzdłuż rzeki, kiedy kaczki śpią jeszcze na brzegu.

Przez cały ten błogi, letni czas pisałam wiersze, opowieści i listy do samej siebie; w przyszłość.
Chciałabym, aby każde moje wakacje były pełne czegoś – czegoś jak rodzina, marzenia, przeżycia, emocje, a nawet drobne smutki.

Pragnę odżywać co roku patrząc, jak dzieci rzucają kaczki, jak po wodzie płyną łódki.
Czasami marzę o wyprawie, gdzieś nad Kanion, Kolorado,
ale szczerze powiem teraz;
przyjdzie też i mój czas na to.

Nigdzie mi się nie śpieszyło, z żadnym tłumem nie pobiegło
– bo i choćby końce deptać, kwiatki prędzej by się wzięło

Być może i nikt tego nie zobaczy, ale się nie martwię, bo zostało mi trochę ziaren w aplikacji.

Pozdrawiam ciepło i serdecznie,
KMŻ