Zgłoszenie #289

„Najlepsze wspomnienie wakacyjne” – pierwsza myśl? Czas z moim dziadkiem.
W pewne wakacje, gdy byłam jeszcze dzieckiem zachorował mój dziadek. W ramach leczenia moja mama zorganizowała mu „turnus uzdrowiskowy” u nas w domu. Co prawda nie do końca mieliśmy do tego warunki, więc dziadek spał na rozkładanej sofie w salonie, ale wszystko ma swoje plusy. Rano zawsze spotykaliśmy się przy dużym stole na wspólny kubek kawy. Wtedy jeszcze nie doceniałam jej smaku. Niektórzy mówią że do jej smaku trzeba dojrzeć i chyba jest w tym trochę prawdy.
Spędzaliśmy tak praktycznie każdy poranek słuchając opowieści dziadka czy śmiejąc się ze wspólnie oglądanej telewizji. Uwielbiałam kiedy razem wygłupialiśmy się oglądając „Listonosza Pata” i śmialiśmy się z jego wielkiego nosa. Wieczorami kiedy już rodzice wracali z pracy, robiliśmy wspólne seanse filmowe. Akurat wtedy w telewizji był miesiąc z Jamesem Bondem. Od tamtej pory stałam się wielka fanką i już zawsze będzie kojarzyć mi się z dziadkiem, tak samo jak kubek porannej kawy.
Teraz jestem już dorosła, dziadka już z nami nie ma, ale wiem że najpiękniejsze wspomnienia to te które mam po tamtych wspólnych wakacjach, bo nie ważne gdzie, ważne z kim.