Zgłoszenie #1178

Wymarzony początek wakacji. Słońce, błękit nieba, 35 stopni w cieniu. Wokół las, pełen symfonicznego śpiewu ptaków szerokiej gamy gatunkowe. Nic tylko rozpłynąć się w tej sielance. Poza tym pobyt w wyjątkowym kilku gwiazdkowym resorcie, zapełnionym w znacznym stopniu, z całodniowym wyżywieniem, całodobową recepcją i profesjonalna obsługa dopytująca się o samopoczucie i reagująca na wnioski klientów….
Z okna mojego pokoju mogłam również słuchać dźwięków otaczającej codzienności oraz kremowo błękitnych pulsów światła. Blisko Studium o Relaksacji… A tak naprawdę nad wejściem do Szpitalnego Oddziału Rachunkowego – sygnały karetki, upojeni pacjenci lub pacjenci nabuzowani testosteronem i adrenaliną. Cudowne urozmaicenie nocy letnich. Na pewno te egzotyczne epizody życia codziennego zakłócały nocną idyllę, ale pobyt w tym kurorcie nie był zły.
Ja ominęłam ten przybytek rozkoszy, gdyż zostałam przyjęta na operację. Sama otoczka operacji miała ciekawy przebieg. Poranne przygotowanie i paradowanie w półprzezroczystym kombinezonie w barwach świeżej zieleni. Potem konsylium, sesja zdjęciowa (RTG) i sesja z doradcą miłosnym (EKG). A potem podróż do strefy zarezerwowanej dla wybranych i to w asyście.
Sama sala operacyjna też nastrajała optymistycznie poprzez błękitny sufit. I słychać było dzwony wieszczące moje przybycie do tej enklawy – dzwony w pobliskim kościele bijące w samo południe. Normalnie zapowiedź nieba! Niestety trzy kwadranse później byłam z powrotem w swoim pokoju, więc moja niebiańska przygoda potrwała bardzo krótko….To był totalnie odjechany pięciodniowy turnus z happy endem, który można podsumować: ‘i żyła długo i szczęśliwie’.