Zgłoszenie #1105

To był 2 tydzień sierpnia pomimo,że na wysokości 6 tysięcy metrów nad poziomem morza panował straszliwy ziąb. Nie znałem sposobów aby jemu przeciwdziałać więc o radę zapytałem mojego szerpy, ten wskazał gestem ręki abym poczekał i zaczął szukać czegoś w nieskończonych czeluściach swoich juków. W końcu wyciągnął coś z niej, dziwny bukłak, z którego nalał tajemniczego, parującego płynu. Napiłem się i otworzyłem oczy. Stałem rano, na lotnisku, z moją narzeczoną z kubkiem kawy w ręku, słuchający jak by ona była szczęśliwa gdyby wygrała nagrodę w loterii costy i zacząłem wymyślać historię która może odróżni się jakoś z 1000 podobnych i w ten sposób uda mi się sprawić, że spotka ją coś zaskakująco miłego.