Zgłoszenie #1032
W tym roku wakacje spędziłam najlepiej, jak się dało – praktycznie całe na wsi, do której jeżdżę od swojego „dnia 0” (czyli od dzieciaka :D). Miałam święty spokój, owoce i warzywa z ogródka taty, pływanie w stawie, łowienie ryb (i wypuszczanie ich!!), długie spacery z psami, las i śpiew ptaków na dzień dobry, a jak mi się chciało, to nawet i joga nad stawem o 6 rano. Może i w innych miejscach było fajnie, też je dobrze wspominam – ale nigdzie nie było mi tak fajnie, jak w rodzinnym domu.